|
Świadectwo Małgorzaty Łubianki - ewangelizacja na Kursie Pawła w Augustowie 28 sierpnia 2016 r.
Na Kurs Pawła pojechałam z niemałym zainteresowaniem. Z tego względu, że kilka osób z mojej warszawskiej wspólnoty „Przymierza Miłosierdzia” zapewniało mnie o wyjątkowości tego kursu. I chociaż, żadna z tych osób, nie chciała mi zdradzić zbyt wielu szczegółów, to przecież nie miałam zbyt wiele do stracenia. Zwłaszcza, że czas oddany Panu Bogu, nie jest nigdy czasem straconym. Tak więc, po prostu spakowałam walizkę i ruszyłam w drogę, którą z perspektywy czasu postrzegam, jaką tę, którą podarował mi Sam Bóg. Ogólnie mówiąc, było niesamowicie, aktywnie, kreatywnie, zaskakująco i radośnie. Grupa zupełnie obcych sobie osób w szybkim tempie przekształciła się w bliską sobie wspólnotę braci i sióstr.
Idąc śladem moich znajomych, więcej szczegółów nie zdradzę. Jedyne co mogę podpowiedzieć przyszłym uczestnikom kursu, to otwarte serce i rozum, gdyż Duch Święty działa z wyjątkową częstotliwością i mocą w tym 9-dniowym czasie. Mnie na przykład odważył do wygłoszenia świadectwa przed parafianami Kościoła Świętej Rodziny w Augustowie.
Już po kilku dniach mogłam się przekonać, że warto zostać aktywnym pracownikiem Panai siać Jego Słowo zwłaszcza że „Żniwo wprawdzie wielkie, ale robotników mało” (Łk 10, 2). W zupełnie niespodziewanych dla mnie okolicznościach, kiedy razem z uczestnikami Kursu Pawła odbywałam rekreacyjną wycieczkę katamaranem, podeszła do mnie młoda kobieta [patrz zdjęcie obok - foto wykonał: Zbigniew Kowalski - przyp. administratora strony]. Przedstawiła się i z przyznała, że słyszała w Kościele moje świadectwo. No cóż pomyślałam sobie, że przecież nie ma przypadków. Skoro Pan Bóg postawił tą osobę na mojej drodze to zapewne ma coś do powiedzenia i mnie i tej kobiecie.
Nie zwlekając zaczęłam modlić się do Ducha Świętego i jednocześnie odpowiadałam na pytania mojej rozmówczyni. Po raz kolejny opowiedziałam o wielkiej miłości jaką zostałam obdarzona przez Pana Boga. W jaki sposób przemienił i nadal przemienia moje serce. Jak bardzo jest blisko każdego człowieka, jak za nim tęskni i pragnie zaprzyjaźnić się z nim. Kobieta z zainteresowaniem wsłuchiwała się w to wszystko, co mówiłam cały czas modląc się w Duchu Świętym o prowadzenie w tej rozmowie.
W pewnym momencie dołączył do naszej rozmowy koordynator Kursu Pawła - Zbyszek. Wówczas pomyślałam sobie, no tak przecież Pan Jezus jest wierny swojemu słowu i to On jest reżyserem tego nieprzypadkowego spotkania. Następnie wyznaczył Pan jeszcze innych siedemdziesięciu dwóch i wysłał ich po dwóch przed sobą do każdego miasta i miejscowości, dokąd sam przyjść zamierzał. Natomiast nowo poznana osoba otworzyła swoje serce na Jezusa. Wybrała Chrystusa jako jedynego Pana i Zbawiciela jej życia.
Bądź uwielbiony w tej osobie, w tym spotkaniu Panie Jezu. Posyłaj swojego Świętego Ducha do wszystkich osób, które ewangelizują na całym świecie. Bądź uwielbiony w każdym człowieku. Bo Ty jesteś Prawdą, Ty Jesteś Życiem, Ty szukasz każdego człowieka, gdyż umarłeś na krzyżu z miłości do każdego z nas. Niedawno rozpoczął się nowy Program Duszpasterski Kościoła katolickiego w Polsce pod hasłem „Idźcie i głoście” co jeszcze bardziej przekonuje mnie o tym, że Jezus liczy na mnie w tych „żniwach”, które w odróżnieniu od tych, które odbywają się latem na polskich polach, to te dla Jezusa trwają przez cały ziemski czas. Przyłącz się do ekipy Jezusa i zostań Jego pracownikiem. Jeśli tylko będziesz miał okazję wziąć udział w Kursie Pawła nie wahaj się i skorzystaj z tej okazji doświadczenia radości płynącej z ewangelizacji.
zob: KURS PAWŁA W AUGUSTOWIE
Świadectwo Elżbiety Poulakowskiej- nawrócenie
Mam na imię Ela. Wiarę w Boga wyniosłam z domu rodzinnego. Tak jak w życiu każdego człowieka tak i w moim pojawiły się trudności. Uważałam, że jestem bardzo silna i dam sobie radę ze wszystkim sama. Brzemię, które dźwignęłam na siebie było zbyt ciężkie. Byłam smutna, pogubiona, pełna strachu. Odczuwałam ogromny bezsens życia. W pewnym momencie krzyknęłam do Boga: "Boże nie dam rady znieść więcej. Tobie ofiaruje swoje życie. Ufam Ci.'' I wtedy wydarzył się jeden z pierwszych cudów w moim życiu. Moje serce przestało sie bać, a dnia każdego czułam Bożą opaczność. Pewnej niedzieli na mszy powiedziałam Bogu, że muszę wiedzieć czemu utożsamiam się z nauką Kościoła i czemu uznaje ją za słuszną. Szukałam dowodów na potwierdzenie tego, że w Kościele jest Bóg. On powoli pokazywał mi siebie. To był czas, w którym na chwilę odeszłam od modlitwy i sakramentów co sprawiło, że zaczęłam umierać. Pewnego dnia dostałam zaproszenie na rekolekcje, na których poznałam Jezusa Chrystusa. I sie zakochałam. Oddałam swoje życie Jezusowi co nie jest łatwe, ale nie żałuje! Moje życie nabrało sensu, barw i radości. Znalazłam swoje miejsce na ziemi. I może trudności z mojego życia nie zniknęły, ale wiem, że nie jestem w tym sama i Jezus razem ze mną niesie moje brzemię z miłości do mnie. Mam w Nim oparcie i swojego przyjaciela. Jestem szczęśliwa i Ty też możesz być . Zaufaj Panu już dziś! Amen.
Świadectwo Elżbiety Poulakowskiej - Jak przeżyłam moją pierwszą ewangelizację - Kurs Pawła Augustów 28-08-2016
Po pracowitym czasie przygotowań przyszła pora na podjęcie wyzwania ewangelizacji. Miejsce wyprawy -osiedle domków jednorodzinnych. No to komu w drogę temu czas.
Pierwszy dom. Zapukaliśmy. Otworzyły się drzwi, wyłoniła się twarz i nagle cały świat dokoła przestał istnieć. Wszystkie wątpliwości, wahania, strach minęły w momencie zobaczenia drugiego człowieka. Pozostało tylko jedno pragnienie -przekazanie Bożej miłości. Początkowo niepewnie zaczęłam mówić. Przeczytałam Słowo Boże i spojrzałam w oczy kobiety, którą ewangelizowałam. Niepewność zniknęła. Gdy mówiłam, widziałam jak z każdym moim wypowiedzianym słowem w jej oczach rozpalał się coraz większy płomyk nadziei, a we mnie jeszcze większe pragnienie przekazania miłości. Rozmowa pomyślnie dobiegła końca i nadszedł czas rozstania. Pożegnał mnie wzrok tej kobiety, który był pełen nadziei i jej rozpromieniona twarz, której wyraz jakby mówił do mnie " Tak długo czekałam. Dziękuje''.
Chodziliśmy tak od domu do domu. Posesji zazwyczaj pilnowały psy. Boję sie psów, więc początkowo ogarnął mnie strach, ale w mojej głowie narodziła się myśl " Mam w sobie Ducha Świętego'' i przekroczyłam próg bramki. Wraz z partnerem szliśmy, a psy na nas szczekały, ale odsuwały się od nas jakby coś nas osłaniało. Granica, której one nie mogą przekroczyć. I wtedy zdałam sobie sprawę, że nie idziemy sami, ale jest z nami Jezus.
Kolejne drzwi, kolejna twarz i kolejne zgaszone oczy. Tym razem napotkaliśmy na trudność przyjęcia łaski zbawienia. Mój partner mówił, a ja modliłam się do Ducha Świętego. Moją modlitwą było wołanie z całych sił mojego serca o pomoc w przyjęciu tej łaski. Udało się! Odczułam wielka ulgę, ale też zrozumiałam jak bardzo zależy Bogu na każdym z nas. I znów pożegnały nas piękne oczy, w których zapłonęło życie i twarz, która mówiła " Dziękuje''. Udostępniając siebie Jezusowi zobaczyłam jak On daje pić umierającym z pragnienia. Poszłam głosić Dobrą Nowinę innym, a tak naprawdę z każdym nowopoznanym człowiekiem poznawałam tylko jedną osobę - Jezusa Chrystusa mojego Pana i Zbawiciela.
zobacz: KURS PAWŁA W AUGUSTOWIE
Świadectwo Małgorzaty Łubianki
Nazywam się Gosia. Wychowałam się w katolickiej rodzinie w jednej z lubelskich wsi. Tak jak moi rówieśnicy przyjęłam po kolei wszystkie sakramenty: Chrzest Święty, Spowiedź, Komunię Świętą, Bierzmowanie. Po dzień dzisiejszy doskonale pamiętam mieszkania moich dziadków, które były pełne dewocjonaliów. Udział w niedzielnej Mszy Świętej był dla mnie normalnością, a obecność księdza w rodzinie (chociaż tej dalszej), był nieskrywanym powodem do dumy. Na pozór miałam bardzo sprzyjające warunki do nawiązania relacji z Panem Bogiem. Jednak zabrakło w tym wszystkim najważniejszego – mojej woli poznania Boga.
I tak mijały lata i miesiące przez które żyłam w oderwaniu od Jedynej Prawdy i Jedynego Źródła Życia. To wyglądało mniej więcej tak: Ja sobie, a Ty Panie Boże sobie. Ja mam swój plan na życie. I Ciebie w nim nie uwzględniam. Niedzielna Eucharystia – to jest wystarczający czas dla Ciebie. Potem, to ja już jestem sama sobie: sterem, żeglarzem i okrętem. Taka postawa sprowadziła na mnie smutek, przygnębienie i pustkę. Mój wzrok ciągle skierowany był na to, co ziemskie. Żyłam problemami rodziców, dziadków, rodzeństwa i tymi swoimi. Życie bez Boga było dla mnie permanentnym doświadczaniem bezradności i niepokoju.
Pan Bóg nie zraził się moim odwróceniem od Jego Łaski. Przyciągnął miłosiernie do Siebie. W czasie studiów w Toruniu włożył w moje serce pragnienie wzięcia udziału w kilkutygodniowym kursie ewangelizacyjnym. Moje serce przemieniało się z każdym kolejnym spotkaniem. Mogę otwarcie powiedzieć, że na własnej skórze doświadczyłam tego, o czym przed wiekami pisał święty Augustyn, że niespokojne jest serce człowieka dopóki nie spocznie w Bogu. Dopiero na tym kursie, dotarło do mnie jasno i wyraźnie, że Pan Bóg kocha mnie taką, jaką jestem. Akceptuje mnie w sposób stały i bezwarunkowy. Umiłował mnie odwieczną miłością, gdyż jestem Jego córką dla której zbawienia poświęcił swojego Jedynego Syna. Powołał mnie do życia z miłości do miłości. Błogosławi mi każdego dnia i pragnie trwać ze mną w przyjaźni. Mój Ojciec w Niebie ciągle troszczy się o mnie i wspiera w codzienności. Każdego dnia w osobistej modlitwie zapraszam Go do mojego życia. Przecież "On zna drogę, na której jestem, z prób, jakim mnie poddaje, wyjdę czysty niczym złoto. Moje nogi kroczą drogą, którą On wytyczył, uważam, żeby ani na krok z niej nie zboczyć" (Hi 23, 10-11). Pan Jezus z ciemności i smutku wyprowadził mnie poprzez ten kurs do radości i nadziei. Jezu za wszystko, co mi uczyniłeś Tobie Chwała i Cześć!
I Ciebie drogi czytelniku tego świadectwa polecam Jezusowi, gdyż razem jesteśmy w sercu Boga. On umarł dla nas, aby każdy z nas mógł żyć już tu i teraz pełnią życia w Jezusie Chrystusie! Jak pisze psalmista „Miej ufność w Panu i czyń to, co dobre, a będziesz mieszkał na ziemi i żył bezpiecznie. Raduj się w Panu, a On spełni pragnienia twego serca. Powierz Panu swą drogę, Zaufaj Mu, a On sam będzie działał” (Ps 37)
Zobacz: Gosia na ewangelizacji w Warszawie 9 października 2016 r.
Świadectwo Renaty Chyba - ewangelizacja na Kursie Pawła w Augustowie 28-08-2016
W sierpniu 2016 r. uczestniczyłam w Kursie Pawła zorganizowanym przez Wspólnotę Ewangelizacyjną Woda Żywa z Mławy. Cała ekipa Ewangelizatorów to osoby pokorne i pełne miłości do Boga i bliźniego.
Ostatniego dnia Rekolekcji po Mszy Świętej i indywidualnym błogosławieństwie Kapłana zostaliśmy rozesłani po dwoje, jak Apostołowie do domów mieszkańców Augustowa, aby głosić Dobrą Nowinę "twarzą w twarz". To wyjątkowe i niezapomniane doświadczenie!
Choćbym starała się ze wszystkich sił opisać słowami przebieg zdarzeń nie jestem w stanie.
Jezus Chrystus nasz Pan i Król kroczył z nami posyłając Swego Ducha, który przemawiał naszymi ustami z wielką mocą. Pismo Święte było naszym orężem i tarczą. W sercu moim panował pokój i radość. Mieszkańcy, choć nie wszyscy otwierali swe drzwi chętnie nas przyjmowali do swoich domów. Doświadczaliśmy niepowtarzalnych momentów jak podczas głoszenia osobom Ewangelizowanym zmieniał się wyraz twarzy: oczy zaczynały błyszczeć z każdą chwilą, twarz jaśniała blaskiem, pojawił się niesamowicie radosny uśmiech. Młoda dziewczyna płakała jednocześnie będąc radosną. Starszy Pan na wózku inwalidzkim, który miał bardzo duże problemy z mową podczas wyznawania Jezusa za Pana i Zbawiciela mówił zrozumiale i wyraźnie. Nawet psy, które witały nas głośnym szczekaniem stawały się spokojne leżąc przy nogach właściciela. To potwierdza słowa Pisma "aby na imię Jezusa zgięło się każde kolano istot niebieskich, ziemskich i podziemnych i aby każdy język wyznał, że Jezus Chrystus jest Panem ku chwale Boga Ojca" (Flp 2, 10-11).
Jezus oczekuje od nas, abyśmy Go poznali, naśladowali i kochali, bo jest Dobrym Pasterzem i najlepszym, najwierniejszym Przyjacielem, a my będąc Świątynią Ducha Świętego winniśmy nieść Dobrą Nowinę naszym braciom i siostrom. "Biada ci, gdybyś nie głosił Ewangelii".
Dziękuję Ci Boże w Trójcy Świętej Jedyny za dar i łaskę uczestnictwa w dziele Ewangelizacji. To bez wątpienia wspaniałe doświadczenie dla Ewangelizatorów i Ewangelizowanych. Jezus żyje i działa pośród nas, w każdej sekundzie okazując nieprzebrane miłosierdzie i bezwarunkową miłość do każdego z nas.
zob: KURS PAWŁA W AUGUSTOWIE
Świadectwo Magdy Kowalskiej - ewangelizacja 15.08.2007 w Warszawie, ul.Freta
Była to nasza druga ewangelizacja uliczna, pierwsza miała miejsce w Słupnie tuż po Kursie Pawła. I nie powiem, żeby było mi łatwiej. Rano obudziłam się z wielką obawą przed tą ewangelizacją, nawet na samym spotkaniu modlitewnym, które poprzedzało wyjście na ulicę, szukałam drogi ucieczki "a może tak posługiwać muzycznie...". Jednak Pan Jezus chciał inaczej, posyłał mnie i mojego męża do posługi głoszenia bezpośredniego. I po raz kolejny pokazał nam, jakiej drogi od nas pragnie. Przed Kościołem zbierało się wiele osób, my czuliśmy silną potrzebę do rozmowy z rodzinami, małżeństwami z dziećmi. I Pan posłał do nas dwa młode małżeństwa z dziećmi, które wysłuchały tego, co właśnie w tym dniu chciał im powiedzieć Jezus.
Nasza radość po skończonej ewangelizacji była ogromna. Zgodnie z zaleceniami
kursowymi świętowaliśmy później przy królewskiej uczcie to, że Pan potrafi takimi niedoskonałymi narzędziami, jakimi my jesteśmy zdziałać tak wielkie rzeczy. Bogu chwała i cześć. ALLELUJA!!
Magda Kowalska
Zobacz: Magda razem ze swym mężem Grzegorzem na ewangelizacji w Warszawie
|
|
|
Logowanie |
Zapomniane hasło? Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
|
|